Ciężkowianka Jaworzno - SPRiN Regulice 1:0 (1:0)
SPRiN: Piwowarczyk - Jamro, Piekarzewicz, Praszek, Czak (39' Kulawik) - Sikora, P. Matusik, Pituch, Bogdan, Zimoląg - Ślusarczyk
Ciężkowianka: Kotyza - Biel (80' Dryja), Bulga, Łata (57' M. Radomski), Chrząścik, D. Radomski (57' Gędłek), Woronowicz, Nowak (60' Skórnicki), Prytko, Boś (57' Psioda), Rzeszutko
W 16 kolejce przyszło nam się zmierzyć z liderem rozgrywek - Ciężkowianką Jaworzno, na ich terenie. Drużyna ta może pochwalić się obecnie najlepszą defensywą ligi. Od początku to właśnie gospodarze kontrolowali przebieg meczu i dłużej utrzymywali się przy piłce. Nasza drużyna swoich okazji wypatrywała w kontratakach. Po jednej z takich akcji swoją okazję miał Sikora, Paweł Matusik przedarł się skrzydłem w pole karne i wycofał piłkę na przedpole do Sikory, który jednak nie trafił w bramkę. Nasz skrzydłowy w dalszej części pierwszej połowy miał jeszcze lepszą okazję. Po dalekim wykopie Piwowarczyka błąd popełnił obrońca gospodarzy, od którego odbiła się piłka i trafiła pod nogi Sikory, który zdecydował się na natychmiastowy strzał, który obronił bramkarz gospodarzy, można żałować że nasz skrzydłowy nie podbiegł jeszcze bliżej pod bramkę, gdyż strzał oddał z ok 16-20 metrów. Zdecydowanie więcej zagrożenia stwarzali gospodarze, ale brakowało im kluczowego podania pod naszą bramką. Bramkę zdobyli w 26 minucie po stałym fragmencie gry, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka odbiła się od jednego z graczy i trafiła na 16metr pod nogi nabiegającego zawodnika, który precyzyjnym strzałem tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce. W 39 minucie z powodu kontuzji kolana boisko musiał opuścić Bartek Czak, życzymy mu dużo zdrowia. Pod koniec pierwszej połowy Ciężkowianka mogła podwyższyć wynik po błędzie Piwowarczyka, który wypuścił piłkę z rąk po niegroźnym strzale, piłkę sprzed linii bramkowej wybił Jamro.
W drugiej połowie przewaga gospodarzy była jeszcze bardziej widoczna. Wielokrotnie byli blisko zdobycia bramki, ale w kluczowych momentach mieli problem z przebiciem się przez dobrze grającą naszą linie defensywy, raz piłkę po rzucie rożnym z linii bramkowej wybijał Zimoląg po strzale głową zawodnika gospodarzy. My praktycznie nie stworzyliśmy sobie klarownej sytuacji do zdobycia bramki w drugiej połowie. Już w doliczonym czasie gry wychodzącego na czystą pozycję skrzydłowego Ciężkowianki brutalnie sfaulował Piekarzewicz, za co ujrzał czerwoną kartkę. Nie pochwalamy takiego zachowania i mamy nadzieję, że był to jednorazowy wybryk. Zawodnikowi Ciężkowianki opuścił boisko po tym starciu, życzymy mu dużo zdrowia i szybkiego powrotu do gry.
Przegrywamy minimalnie na boisku lidera, który zasłużył na zdobyte 3pkt, ale kto wie jak mecz potoczyłby się dalej gdyby Sikora wykorzystał swoje okazję w pierwszej połowie. Trzeba też przyznać że trener Matusik miał małe pole manewru, gdyż frekwencja była delikatnie mówiąc słaba, miał do dyspozycji zaledwie 12 zawodników. Trzeba szybko się otrząsnąć i wyciągnąć wnioski bo już za tydzień derby z Kwaczałą.