ZRYW Brodła - SPRiN Regulice 1:1 (1:1)
Bramki: Rafał Kobyłecki 45+4' - Paweł Matusik 19'
SPRiN: Piwowarczyk - Praszek, Piekarzewicz, Kołacz, Przygodzki - Sikora, Turek (65' Zimoląg), P. Matusik, Jamro (60' Lizoń), Pałka - Knapik
ZRYW: Krukowski - Zawiła, Głogowski (55' M. Paszkowski), K. Paszkowski (74' Jakubas), Witkowski, Ścibor (74' Hapek), R. Kobyłecki, Celej, Toma, P. Paszkowski, P. Kobyłecki
Niedzielne derby były pierwszymi w historii pomiędzy tymi drużynami na poziomie A klasy, poprzednio drużyny te mierzyły się ze sobą o szczebel niżej, w B klasie. Beniaminek z Brodeł bardzo udanie wszedł do A klasy, przed tą kolejką zajmowali 4 miejsce z dorobkiem 15 punktów. Początek meczu to odważne ataki gospodarzy, którzy zepchnęli nas na własną połowę, a nawet pod własne pole karne. Kilkukrotnie skutecznie w bramce interweniował Piwowarczyk. Gdy pierwszy szok minął nasza drużyna ruszyła do odpowiedzi i na efekt nie trzeba było długo czekać. W 19 minucie sędzia podyktował rzut wolny za faul w okolicach 30 metra, piłkę ustawił Paweł Matusik i pięknym strzałem nad murem trafił w samo okienko bramki. Bramka stadiony świata. Niedługo później mogło, a nawet powinno być 2:0, Piotr Knapik odebrał piłkę obrońcy, minął bramkarza, ale źle uderzył i obrońcy zablokowali strzał naszego napastnika. Chwilę później Knapik powinien się znaleźć oko w oko z bramkarzem, ale podanie od Matusika było minimalnie za plecy. Od początku meczu temperatura na boisku była wysoka, nie brakowało twardych, momentami ostrych starć i przepychanek. Już w 29 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Piotr Knapik. Nasza drużyna twardo się broniła i w kontratakach szukała swoich okazji. W ostatniej akcji pierwszej połowy Zryw w końcu doprowadził do remisu, Rafał Kobyłecki minął na skrzydle Macieja Praszka i uderzył na bramkę, a błąd popełnił Piwowarczyk i piłka wpadła do bramki między nogami naszego bramkarza.
W drugiej połowie Brodła śmielej zaatakowały mając przewagę jednego zawodnika, raz po raz zagrażali bramce Regulic. Tytaniczną pracę wykonywała nasza linia obrony, która raz po raz zatrzymywała kolejne akcje rywali, również Piwowarczyk dorzucił swoje 3 grosze broniąc kilka groźnych strzałów. Z naszej strony piłkę meczową miał Wojciech Sikora, jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Okazję miał również Matusik, ale także nie był w stanie pokonać bramkarza. Uczciwie trzeba przyznać, że więcej okazji w drugiej połowie mieli gospodarze, ale wynik nie uległ zmianie.
Osobnym akapitem należy wspomnieć o pracy arbitrów dzisiejszego spotkania, którzy całkowicie popłynęli w trakcie meczu. Ogrom niezrozumiałych decyzji, brak konsekwencji, chaotycznie prowadzone spotkanie, gdyby dzisiejszego dnia gwizdek dać zawodnikowi trampkarzy, który dopiero co uczy się zasad i gry w piłkę to jesteśmy przekonani że lepiej poradziłby sobie dzisiejszego dnia. Sędzia główny chyba za punkt honoru postawił sobie pokazać jak największą ilość kartek naszej drużynie, przy jak najmniejszej ilości kartek dla rywali. Kwintesencją ich "pracy" był odgwizdany faul w drugiej połowie. Wojciech Sikora uderzył na bramkę, bramkarz Zrywu obronił strzał i piłka wyszła na aut, zrobił to jednak niefortunnie i po odbiciu piłki padła na murawę i prosił o pomoc medyczną, gdy czekaliśmy żeby wznowić piłkę z autu sędzia niespodziewanie orzekł faul na bramkarzu. W jaki sposób był to faul, nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie, może stwierdził że Wojtek zbyt mocno uderzył piłkę, nie wiemy.
Derby ostatecznie na remis, możemy się teraz jedynie zastanawiać "co by było gdyby?". Co by było gdyby Piotr Knapik najpierw trafił na 2:0, a następnie nie dostał czerwonej kartki, albo co by było gdyby broniący dobrze przez cały mecz Piwowarczyk nie popełnił błędu w ostatniej akcji pierwszej połowy przez co straciliśmy bramkę. Faktem jest że grając praktycznie przez 75% czasu w osłabieniu dowieźliśmy 1 punkt na ciężkim terenie.